Dopadła mnie dzisiaj pewna refleksja... czy marzenia działają na nas dobrze (mobilizują do działania, dają nadzieję na lepsze jutro itp.) a może wręcz przeciwnie? przygnębiają nas, wywołują niemałą frustrację, gdy nie możemy ich spełnić ? Po dzisiejszej, niestety wirtualnej (achh te kilometry) rozmowie z moim ukochanym Kamykiem doszłam do pewnych wniosków. Wstyd mi tylko, że to młodsza siostra przekazywała mi życiowe wskazówki i przypomniała mi co się w życiu liczy, a nie na odwrót... Mam 24 lata (dla niektórych aż, dla innych dopiero) i jestem w kropce. Zupełnie nie wiem, co ze sobą zrobić. Dotknęła mnie świadomość, że jeżeli niczego nie zmienię może być już tylko gorzej... Po raz kolejny mam doła. Najprościej mówiąc jestem w dupie. I nie mam do nikogo pretensji, żeby nie było. Bo pretensje mogę mieć tylko i wyłącznie do siebie. Uważane przez nas za banalne powiedzenia typu "Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz", "Każdy jest kowalem własnego losu" sprawd...
nieobiektywnie o absurdach i rozkoszach tego świata...