Przejdź do głównej zawartości

Doszłam w życiu do takiego momentu...

...że zamiast pisać o moich radościach mam ochotę pisać o tym, czego nie lubię. a więc...

Nie lubię: KŁAMSTWA, KRĘTACTWA, NIESPRAWIEDLIWOŚCI, OCENIANIA Z GÓRY, BRAKU ZROZUMIENIA DRUGIEGO CZŁOWIEKA, OCENIANIA PRZEZ PRYZMAT POZORÓW, WYKORZYSTYWANIA, PRZEMOCY, ZNĘCANIA SIĘ PSYCHICZNEGO, TCHÓRZOSTWA,NIE PRZYZNAWANIA SIĘ DO SWOICH BŁĘDÓW I ZWALANIA WINY NA KOGOŚ. NIE LUBIĘ TEŻ BRAKU ODPOWIEDZIALNOŚCI, PLOTKOWANIA, WYZYWANIA. CWANIAKOWANIA i OBOJĘTNOŚCI NA LUDZKĄ KRZYWDĘ. 
A JUŻ NAJBARDZIEJ NIE LUBIĘ BRAKU WYOBRAŹNI. I LUDZI NADUŻYWAJĄCYCH ALKOHOLU... 
NIE LUBIĘ TEŻ NIEUCZCIWYCH PRACODAWCÓW. tworzę sobie czarną listę. póki co w głowie. potem ją opiszę. chociażby na swoim skromnym blogasku. 
Munioza to dosyć pamiętliwy człowiek. Czarny pijar dobrze mi zrobi. Ale o tym kiedy indziej...

Póki co akcja odwykacja. porządna, prawdziwa. Wracam do swych pasji. Będę czytać, oglądać filmy, słuchać muzyki, rysować, komponować, śpiewać.
PISAĆ RECENZJE !!!
W tym miejscu szczerze dziękuję Łukaszowi Gołębiewskiemu, którego to miałam okazję poznać osobiście. Żałuję tylko, że nasze spotkanie było tak krótkie i nie mieliśmy możliwości do rozmowy i wspólnego spędzenia czasu. 
Jak moja głowa wróci do formy wezmę się do czytania i pisania. A myślę, że nastąpi to już dziś wieczorem :) Euforii milion. tego mi było trzeba. Póki co życzę Ci powodzenia w życiu prywatnym i zawodowym.  :* 

Jest mi dobrze. Mam wokół siebie ludzi, którzy wpierają mnie mimo wszystko. 

Czego mi potrzeba ?
świętego spokoju. tak mi dopomóż Bóg i wszyscy (nie)święci. i śmiechu. to jest najlepsze lekarstwo na wszystko.
na pewno nie jest nim alkohol. trucizna... ludziom w głowach się przewraca od tego chlania.

Póki co obiad i powrót do rzeczywistości.
Dziękuję Ci, Rafciu za to, że mnie wspierasz i pocieszasz. Za to, że poprawiasz mi humor. Za to, że troszczysz się o mnie i nie pozwalasz, aby stała mi się krzywda. Za to, że starasz się jak możesz, aby Shirley nie płakała i robiła to, co kocha. przy Tobie wiem, że wszystko będzie dobrze. Czasem aż brzuch boli od tych komedii.

Dziękuję też Agniesi mej. Za wszystko. jesteś naj, naj, naj ! : *

No i podziękowania dla Huzara za jego fazowanie, droczenie się, rozmawianie. Pocieszanie Munia Kapryśnika. 

Dobra już mi lżej.
Chociaż wkurwienia jest milion.
Czasem dobrze sobie popłakać. Moja duma mnie kiedyś zniszczy... 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kochani żyję...

  I mam się wyjątkowo dobrze...siedzę w pokoju, popijam Krynkę. Póki co w ogóle nie spożywam alkoholu. Palę jak smok, ale to nic. Rodzinka cała, zrowa i szczęśliwa. Mam kotkę Bonnie. Kociącia Chuliganka jak ja :)  Ponadto mam przy sobie Miłość mojego życia przy boku. To ten jedyny. Tak serio, serio... Nie chcę się rozpisywać, bo sprzęty odmawiają mi posłuszeństwa... Dbajcie o siebie w czasach' w których przyszło nam żyć. Życzę Wam wszystkim wszystkiego naj... Z czasem będę pisać posty bardziej regularnie. Paa, buziaczki. Wasza Munioza.

Dzień Dobry !

aby tradycji stało się zadość życzę wszystkim czytającym moje wypociny Wesołych Świąt, aby po odejściu od świątecznego stołu dało się zapiąć pasa i radosny nastrój towarzyszył nam jak najdłużej. u mnie Święta Wielkiej Nocy minęły bez większych rewelacji, więc nie będę się zbytnio rozpisywać. Było poprawnie i ok... jutro może maluszki popsikają Ciocię Muniozę wodą :-)  Co nowego u mnie? Za oknem deszcz, a jak powszechnie wiadomo Munioza uwielbia taką właśnie pogodę... to wtedy ma największą ochotę pisać, czytać, oglądać, słuchać, zamykać się w SWOIM świecie. jestem trochę śpiąca, więc udam się na popołudniową drzemkę. Trzymajcie się, bywajcie zdrowi i szczęśliwi. P.S Warto mieć Marzenia i Cele i do nich dążyć. Uwierzcie mi na słowo... jeszcze ten jeden jedyny raz! A i teraz już wiem, co sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa. Tym czymś jest nic innego jak po prostu WOLNOŚĆ ! <3  

Czytelniczy zastój.

Nie czytam. Nie chcę, nie umiem, nie potrzebuję. Na myśl o rozpoczęciu książki mój umysł kaprysi. Nie czytam ulubionych gazet. Nie czytam internetowych artykułów, blogów, zapowiedzi wydawniczych. Nie czytam wcale. Ale jednocześnie nie odczuwam braku literatury. Nie tęsknię. Nie zachwycam się. Nie dostrzegam tego co dostrzegałam wcześniej. Dziś widzę tylko kolorowe okładki wypełnione większą lub mniejszą liczbą stron. Nieważne skąd ten stan. Najważniejsze, że kiedyś przejdzie...  Poniżej zamieszczam odrobinkę tekstu, którą ostatnio PRZECZYTAŁAM. Cudownie, że mogę się nią z Wami powiedzielić. Spojrzenie wstecz. Za siebie. Jak mało. Jak mało. Ździebko wiary. Nadziei. Odrobinka schizmy. Może jeszcze miłości najwięcej zostało. A przecież prawie cały czas się wydawało, Że to takie stromizny. Takie alpinizmy. Witold Dąbrowski