Przejdź do głównej zawartości

Nic nie muszę...

dlatego mam czystą duszę. ;-)
DOM... za ścianą radio. przy nogach Patryk Hipnoza. Munioza duma, zbiera myśli. te pogmatwane, dzikie lub jak kto woli pojebane. 
po świętach. czas się brać do roboty. a lekko nie ma. czas pozałatwiać wszystwie sprawy, te niemiłe i te wesołe. 

czas walczyć ze swoimi nałogami, wadami i słabościami. Panna M. boi się jak jasna cholera. że nie podołam, że zawiodę, że znów mi się nie uda. ale strach niszczy. wyniszcza mnie do szpiku kości. czego mi potrzeba? zrozumienia, docenienia, akceptacji, poparcia. spokoju rzecz jasna. bo bez tego nie ma nic.
wiary w siebie. bo ta spadła do zera. znów... 
czuję się ze sobą źle. taki wrak człowieka. zombie. dopadł mnie marazm, apatia, poczucie beznadziejności. wszystko jest jakieś bezsensu, brzydkie, smutne, złe. płytkie... 
tylko muzyka sprawia, że wciąż wierzę w nowy lepszy dzień dla MNIE i dla CIEBIE ! 

wracając jednak do tytułu. czułam wewnętrzną potrzebę, aby wypisać swoje żale. mam już dosyć umoralnień i wytyczania mi, co muszę zrobić. gdy słyszę: "Ewcia, Munioza musisz..." od razu kończę rozmowę. 
nic nie muszę. to czyni mnie wolnym i szczęśliwym człowiekiem. są rzeczy, które chce robić. nie muszę chodzić do kościoła, nie muszę się tłumaczyć ze swojego życia prywatnego, nie muszę żyć cudzymi zmartwieniami, nie muszę wysłuchiwać Waszych wymówek i przeprosin. nie jest mi to do niczego potrzebne. 
żyj i daj żyć innym. to moje motto życiowe. niezmienne od lat.

nie zmuszajcie mnie do niczego. bo to będzie tragiczne w skutkach. dla Was rzecz jasna. nie dla mnie ;]

"musisz to zobaczyć", "musisz tam być", "musisz to przeczytać" 
brak mi słów. sama wiem, co zobaczę, na jaki koncert się wybiorę. na jaką lekturę się zdecyduję. Wasze MUSY możecie sobie wsadzić w dupska. 

dlatego też bardzo Was proszę. nie mówcie mi, że muszę coś zrobić. bo się poważnie zdenerwuję, a jak mówią ludowe porzekadła: "abyś nigdy wkurwionej Muniozy nie zobaczył". 

sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. czy to ja mam nie pokolei w głowie, czy z ludźmi dzieje się coraz gorzej? skąd bierze się tyle zawiści, zazdrości, nienawiści, przemocy. myślę, że alkohol i narkotyki poprzewracały Wam w głowach. a może rządza pieniądza też zrobiła swoje? 
o pieniądzach rozwodzić się nie będę. mam swoje podejście do pieniędzy. nazwijmy to sobie antypatycznym podejściem. a rozmawiać w towarzystwie o pieniądzach to rzecz obrzydliwa. kasą jeszcze nikt mi nie zaimponował. ale już radzeniem sobie pomimo jej braku owszem. i to bardzo. 

kolejny post, który powstać nie powinien. a może musiał?
niechaj podsumowaniem będzie złota rada skierowana do rodziców DOROSŁYCH DZIECI: nie zmuszajcie swoich pociech do niczego. bo możecie im wyrządzić tym okropną krzywdę.

wątek z innej beczki. jakoś mi się to wszystko wymyka spod kontroli. nawet pisanie. ale strach przeze mnie przemawia. 
wielokrotnie mówiłam: nie boję się nikogo i niczego. dziś jednak mam do dopisania jedną rzecz, której boję się jak jasna cholera. okrutnie boję się SAMOTNOŚCI. paradoks muniozowy. tak często do niej dążę. jednak jest moim lękiem największym. i kiedy mnie dopada dostaję obłędu... 

dobranoc, jutro będzie LEPSZE !
ja w to wierzę. mam nadzieję, że wierzycie i Wy.  pozdrawiam niepozdrowionych samotników, zdolnych ludzi, którym się w życiu nie powiodło. ślę uściski tym, którzy dawno ich nie mieli. czasem obecność ważnej nam osoby potrafi zdziałać cuda. i nie trzeba wtedy nic mówić, wnikać, pytać, pocieszać. pomilczeć z kimś to błogosławieństwo. 
niewiele mam osób, z którymi mogę pomilczeć. jeżeli takie istnieją proszone są o pilny kontakt. baardzo tego potrzebuję. 

Muń ma doła. ciężkiego, nieprzemijalnego, okrutnego. dopadły ją monotonia, brak rozwoju i motywacji. potrzebuję zajęcia. 
mam już kilka pomysłów (i to wcale nie takich niemożliwych do zrealizowania). to one sprawiają, że w ogóle mam ochotę wychodzić z łóżka.
do mojej szczytnej kolekcji nałogów doszedł jeszcze jeden, najtrudniejszy do okiełznania. a imię jego PRACOHOLIZM !

koniec bimbania. ogarniam życie :*  


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kochani żyję...

  I mam się wyjątkowo dobrze...siedzę w pokoju, popijam Krynkę. Póki co w ogóle nie spożywam alkoholu. Palę jak smok, ale to nic. Rodzinka cała, zrowa i szczęśliwa. Mam kotkę Bonnie. Kociącia Chuliganka jak ja :)  Ponadto mam przy sobie Miłość mojego życia przy boku. To ten jedyny. Tak serio, serio... Nie chcę się rozpisywać, bo sprzęty odmawiają mi posłuszeństwa... Dbajcie o siebie w czasach' w których przyszło nam żyć. Życzę Wam wszystkim wszystkiego naj... Z czasem będę pisać posty bardziej regularnie. Paa, buziaczki. Wasza Munioza.

Dzień Dobry !

aby tradycji stało się zadość życzę wszystkim czytającym moje wypociny Wesołych Świąt, aby po odejściu od świątecznego stołu dało się zapiąć pasa i radosny nastrój towarzyszył nam jak najdłużej. u mnie Święta Wielkiej Nocy minęły bez większych rewelacji, więc nie będę się zbytnio rozpisywać. Było poprawnie i ok... jutro może maluszki popsikają Ciocię Muniozę wodą :-)  Co nowego u mnie? Za oknem deszcz, a jak powszechnie wiadomo Munioza uwielbia taką właśnie pogodę... to wtedy ma największą ochotę pisać, czytać, oglądać, słuchać, zamykać się w SWOIM świecie. jestem trochę śpiąca, więc udam się na popołudniową drzemkę. Trzymajcie się, bywajcie zdrowi i szczęśliwi. P.S Warto mieć Marzenia i Cele i do nich dążyć. Uwierzcie mi na słowo... jeszcze ten jeden jedyny raz! A i teraz już wiem, co sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa. Tym czymś jest nic innego jak po prostu WOLNOŚĆ ! <3  

Czytelniczy zastój.

Nie czytam. Nie chcę, nie umiem, nie potrzebuję. Na myśl o rozpoczęciu książki mój umysł kaprysi. Nie czytam ulubionych gazet. Nie czytam internetowych artykułów, blogów, zapowiedzi wydawniczych. Nie czytam wcale. Ale jednocześnie nie odczuwam braku literatury. Nie tęsknię. Nie zachwycam się. Nie dostrzegam tego co dostrzegałam wcześniej. Dziś widzę tylko kolorowe okładki wypełnione większą lub mniejszą liczbą stron. Nieważne skąd ten stan. Najważniejsze, że kiedyś przejdzie...  Poniżej zamieszczam odrobinkę tekstu, którą ostatnio PRZECZYTAŁAM. Cudownie, że mogę się nią z Wami powiedzielić. Spojrzenie wstecz. Za siebie. Jak mało. Jak mało. Ździebko wiary. Nadziei. Odrobinka schizmy. Może jeszcze miłości najwięcej zostało. A przecież prawie cały czas się wydawało, Że to takie stromizny. Takie alpinizmy. Witold Dąbrowski