MOI DRODZY
Dawno nie pisałam, słyszałam, że niektórzy się stęsknili za moim smętnym, często durnym, nieporadzkim pisaniem. W końcu się zmusiłam, przemogłam jakoś. Pomocne były ku temu dwie Panie. Pani K. i Pani I i na pewno Pan A. który pochwalił za lekkie pióro. A komplement ten smakował jak żaden inny, bo to człowiek, który prędzej gani niż chwali.
Niby dużo mam do opisania, ale nie wiem od czego zacząć. Wiele osób mi mówiło, że łatwiej przychodzi mi pisanie niż mówienie. Dlatego też musiałam się wypisać, wyżalić na wszystko. Co u mnie? bywało lepiej, najchętniej zaszyłabym się w domu... i to dosłownie.
Cała moja odwaga, przebojowość i chęć do wszystkiego prysła, jak za pomocą czarodziejskiej różdżki. Jednak jest parę OSÓB i rzeczy, które trzymają mnie przy życiu.
Siedzę z Młodzieńcem, który się pyta czy muszę to o 12 w nocy pisać, na co ja mu odpowiadam, że tak, bo to jest najlepsza pora na takie pisanie. "A czemu to się o 12 pisze?" znów usłyszałam, jednak nie chciało mi się odpowiadać. Ćma zasiadła do pisania, trudna sprawa....klawisze chodzą same, instynktownie...
Mam w sobie żal... mam ból, mam zadumę i niepohamowany pociąg do dawnych czasów... Niejednokrotnie pisałam, że nie lubię pisać smęcią, żółcią i wszystkim co paskudne, ale to jest tym wszystkim, co obecnie czuję.
Przybyli, zapukali, przeszkodzili. Nie chciałam tego... ale wyszło jak wyszło.
Wracając jednak do tytułu to jest taki ktoś, dla którego warto się starać, warto zarywać noce, dla którego warto się uśmiechnąć po mimo tego, że się nie chce. Znalazłam kogoś, bez którego życie jest puste, bez którego DZIWNY JEST TEN ŚWIAT. zajechałam Niemenem, chociaż to banalne.... tego nie da się opisać. Brakuje mi bliskości, rozmów, przytulenia, śmiechu, grymasów i słuchania muzyki. Brakuje mi wspólnego jedzenia niedorobionych obiadów mojej roboty... Brakuje mi R. samego w sobie, jego widoku, jego pochrapywania, jego brzuszka i pleców, które to kocham namiętnie. Jego tańca, ma który mogę patrzeć godzinami. Jego żyżyżyży.... jego oczu niebieskich, które w zależności od stanu świadomości zmieniają kolor.
Tęsknota jest bolesna, ale wiem, że wróci.
Niedługo
może....
daj Boże
tak mi dopomóż Bóg i wszyscy [nie]ŚWIĘCI .
Pa dziubaki, jutro będzie gorzej.
Komentarze
Prześlij komentarz
anonimy są kasowane