...olera, bo jak chuj nie chce się pisać. przecież wiadomo, że pisać bluzgami nie lubię. a może czasami by się przydało?
Siedzę zabeczana strasznie. łzy lecą same z siebie, wyglądam tragicznie, bo resztki makijażu spłynęły zupełnie. czuję się źle, pusto i nieswojo. w NIESWOIM domu. papieroch za papierochem, jakoś mi ciężko na sercu, bo wiem, że coś się skończyło. coś co tak naprawdę się nie zaczęło... coś dla mnie ważnego. widocznie tak musiało być. serce mi pęknie do reszty. mam ochotę walnąć pięścią w ścianę, albo najlepiej głową, ale jakoś sił brak.
w takich momentach czuję się już zupełnie jak odmieniec pozbawiony prawa do szczęścia. bez prawa do uwagi, do poświęcania czasu, do wszystkiego, co w związku najpiękniejsze.
sen nie przychodzi. i na pewno nie przyjdzie, bo te ostatnie noce są jakieś takie... INNE?
a może gdzieś podświadomie czułam, że to już koniec. koniec tego wszystkiego, czego Ćma tak naprawdę pragnęła. po tym, co dzisiaj usłyszała jej mózg pracuje na zupełnie innych obrotach.
Ćma się zablokowała, już pisanie nie idzie tak jak kiedyś. W głowie ma mnóstwo myśli, jednak nie potrafi przelać ich na tego zasranego bloga.
Dochodzi pierwsza. Wie, że za kilka godzin wyjdzie stąd i nic nie będzie takie jak przedtem...
Póki co, pod kołdrę. spróbować się zdrzemnąć na siłę, choć na chwilę.
miłej nocy
aby nie była taka podła jak moja
Komentarze
Prześlij komentarz
anonimy są kasowane