Jak widać ostatni dół Muniozy nie był znów tak bardzo silny, bo skutecznie odszedł w zapomnienie. Cieszę się niewymownie i to z wielu powodów. Po raz kolejny uzmysłowiłam sobie, co jest w życiu ważne i jaką jestem szczęściarą. Chociaż za oknem chmury w moim sercu świeci słońce. Obiecuję już nie płakać. No chyba że ze szczęścia. Powszechnie wiadomo, że Munioza jest jeszcze dużym, wrażliwym dzieciaczkiem, który ze swoich humorków słynie na cały Bielsk. Muszę wrzucić na luz, bo inaczej oszaleję. I to konkretnie. Nie żyć przeszłością, która nie zawsze była kolorowa. Mam nadzieję, że poradzę i przyszłość będzie piękna. Taka jak z dziecięcych marzeń Muniozy. Przypominają mi się moje pamiętniki, które zawsze zaczynały się od tego samego zdania. Sisi coś o tym wie, chętnie by się poczytało te zacne dzieła. :- ) Panna M. w dalszym ciągu czuje się malutkim, lekko pogubionym człowiekiem. Jednak ma wokół siebie ludzi, którzy naprowadzają ją na prostą. Słucham właśnie Shi...
nieobiektywnie o absurdach i rozkoszach tego świata...