dopadła mnie jesienna chandra... Brakuje mi kilku osób, które z różnych życiowych powodów są daleko ode mnie. Dzisiaj wstałam o przyzwoitej godzinie, czyli przed 6.00, zjadłam coś tam i nie wiem, co robić z resztą dnia. Dopadły mnie tęsknoty, ludzie przecież Bielsk nie jest tak daleko, a poza tym ja nie mogę non stop do Was jeździć, bo jestem bez pieniędzy. Teraz siedzę w swoim pokoju, zrobiłam poranny przegląd fejsa, chciałam poczytać Twój Styl, jednak nawet czytanie mi nie idzie. Może później. Za oknem jesień, szaruga, którą to kocham najbardziej. Może by tak cmentarz odwiedzić? Smutne to miejsce, dziadkowie, ale i też znajomi, którzy przedwcześnie (często na własne życzenie) poszli do piachu. aj... Dziękuję PRZYJACIOŁOM, którzy mnie nie opuszczają i troszczą się, aby z moich oczu łzy nie leciały hektolitrami. Jestem bezsilna, stoję w miejscu. Muszę wyjechać gdzieś na trochę. bo w tym mieście non stop jest to samo. a ja tak nie u...
nieobiektywnie o absurdach i rozkoszach tego świata...